System Martingale’a w zakładach bukmacherskich
Jaki jest najbardziej znany system progresji stosowany podczas obstawiania zakładów bukmacherskich? To klasyk, czyli system Martingale’a – przez jednych graczy polecany jako skuteczny sposób na zwiększenie szans na wygraną, przez innych przeklinany jako sposób na spektakularne bankructwo. Jak to naprawdę jest z grą przy zastosowaniu progresji Martingale’a i czy warto rozważyć takie stawkowanie zakładów – dowiesz się z tego tekstu.
Jak działa system Martingale’a?
System Martingale’a bazuje na prostej zasadzie zintensyfikowanego rewanżu w sytuacji, gdy gracz postawi błędny zakład bukmacherski. Przegrałeś 10 zł? Postaw kolejny zakład za 20 zł, a w przypadku wygranej nie tylko odrobisz straty, ale też wyjdziesz na plus. Założeniem jest oczywiście, że jeśli podwajasz stawkę, kurs musi wynosić co najmniej 2,0 – w przeciwnym razie możesz nawet nie odrobić poniesionych strat. Jeśli i drugi zakład okaże się przegranym, powinieneś obstawić kolejny, znów zwiększając stawkę – i tak do skutku. Jeśli konsekwentnie będziesz trzymać się zasady, żeby za każdym razem stawiać dwukrotnie większą stawkę, a kurs zakładu będzie odpowiedni, 1 trafiony zakład przekreśli wszystkie dotychczasowe przegrane. Czy jednak po postawieniu prawidłowego zakładu należy dalej zwiększać stawki? Nie – klasyczna progresja Martingale’a to progresja malejąca. Stawki zwiększane są więc tylko po przegranych zakładach. Trafiony zakład oznacza powrót do stawki początkowej.
System Martingale’a – przykład
Żeby wyjaśnieniom stało się zadość, warto spojrzeć na prosty przykład zastosowania systemu Martingale’a. Ponieważ gra tym systemem ma to do siebie, że stawki kolejnych zakładów w przypadku serii niepowodzeń rosną bardzo gwałtownie, gracz powinien zastanowić się na wstępie, ile etapów gry chce mieć minimalnie do rozegrania. Obowiązkowo musi więc wiedzieć, jaki budżet chce przeznaczyć na grę w ten sposób i jaka będzie stawka wyjściowa. Załóżmy, że stawka początkowa to 2 zł i typer chce mieć możliwość postawienia co najmniej 10 zakładów. Aby było to możliwe, budżet musi wynosić dokładnie 2046 zł. Sporo? No cóż, wystarczy spojrzeć na to, jak szybko rosną stawki wnoszone po każdym przegranym zakładzie – w naszym przykładzie wygląda to tak: 2, 4, 8, 16, 32, 64, 128, 256, 512 i 1024 zł.
Przy przyjętych założeniach oraz obstawianiu za każdym razem typów o kursie 2,0 gra może wyglądać następująco:
1 etap gry – stawka 2 zł
A. zakład trafiony: wygrana 4 zł, zysk z gry 2 zł, powrót do stawki wyjściowej (2 zł),
B. zakład chybiony: strata 2 zł, przejście do 2.etapu (kolejny zakład za stawkę 4 zł),
2 etap gry – stawka 4 zł
A. zakład trafiony: wygrana 8 zł, zysk z gry 2 zł, powrót do stawki wyjściowej (2 zł),
B. zakład chybiony: łączna strata 6 zł, przejście do 3.etapu (kolejny zakład za stawkę 8 zł),
3 etap gry – stawka 8 zł
A. zakład trafiony: wygrana 16 zł, zysk z gry 2 zł, powrót do stawki wyjściowej (2 zł),
B. zakład chybiony: łączna strata 14 zł, przejście do 4.etapu (kolejny zakład za stawkę 16 zł), itd.
Dla uproszczenia w obliczeniach nie uwzględniono stawki podatku od gry (12%).
System Martingale’a – czy warto tak stawkować?
W oparciu o ten prosty przykład można wyciągnąć sporo wniosków na temat tego, czy system Martingale’a w ogóle jest wart zainteresowania. Jak widać wysokość stawki rośnie szybko, a obstawiając wydarzenia sportowe trzeba być przygotowanym na to, że postawienie serii chybionych zakładów jest całkiem prawdopodobne. Teoretycznie nawet najdłuższy taki ciąg zostanie jednak w pewnym momencie przerwany i uda nam się odrobić wszystkie straty z założoną nadwyżką. Musimy jednak założyć, że nasz budżet okaże się wystarczający, a to założenie nie musi być słuszne. Zapewniając sobie przejście 10 etapów, w naszym przykładzie musieliśmy mieć przygotowany bankroll w całkiem sporej wysokości 2046 zł. Po pierwsze może zdarzyć się tak, że nie uda nam się postawić trafionego zakładu nawet w 10 etapach (czy ich większej liczbie, jaką wcześniej założyliśmy). Po drugie, przenosząc się z poziomu teorii do praktycznego obstawiania zakładów, musimy też pamiętać o innych przeszkodach na drodze do sukcesu – limitach bukmacherskich. Nawet jeśli posiadamy środki niezbędne do dalszej gry, bukmacher może uniemożliwić zagranie za odpowiednio wysoką stawkę (np. poprzez odgórny limit stawek na dany mecz).
Jest jeszcze coś, co wręcz rzuca się w oczy, kiedy przyjrzymy się powyższemu przykładowi. Niezależnie od tego, na którym etapie gry uda nam się obstawić trafiony zakład, zysk z gry jest za każdym razem taki sam. Czy uzyskamy wygraną na pierwszym czy na dziesiątym etapie gry, wychodząc od stawki 2 zł i obstawiając zakłady o kursie 2,0, nasz finalny zysk to tylko 2 zł! Ryzykujemy więc dużym bankrollem tylko po to, żeby osiągnąć niewielki zysk, który stanowi równowartość stawki początkowej. Nie wygląda to zbyt dobrze – jedynym argumentem za systemem Martingale’a okazuje się gwarancja odpracowania wielu strat 1 wygranym zakładem, ale nie jest ona 100-procentowa. Możemy wiele stracić, a mało zyskać, no chyba, że wprowadzimy do gry pewne modyfikacje.
System Martingale’a – modyfikacje
Rzecz jasna system Martingale’a można poddawać rozmaitym zmianom – w pierwszej kolejności inaczej dobierając kursy obstawianych zakładów bukmacherskich. Jeśli zamiast zakładów o kursie 2,0 będziemy obstawiać zakłady o wyższych kursach, zysk osiągany na kolejnych etapach gry również będzie rósł. Przykładowo rozpoczynając grę od stawki początkowej 2 zł i obstawiając zakłady o kursie 3,0, zysk na 1. etapie gry to 4 zł, na 2. etapie – 6 zł… a na 10. etapie już 1026 zł. Niestety znów musimy ostudzić ewentualny entuzjazm. Jak wiadomo, im wyższe kursy, tym większe ryzyko przegranej (wysoki kurs oznacza małe prawdopodobieństwo danego wyniku). Oczywiście można też stworzyć kupon o wyższym kursie łącznym poprzez dodanie do niego choćby 2 zdarzeń o niskich kursach – np. zakładu o kursie 1,7 i zakładu o kursie 1,8 (1,7 x 1,8 daje ogólny kurs 3,06). Jednak ponownie podbijamy w ten sposób ryzyko. Zakłady wielozdarzeniowe są z natury bardziej ryzykowne od zakładów pojedynczych, ponieważ 1 źle wytypowane zdarzenie powoduje przegraną całego zakładu. Z kolei stawianie zakładów po kursie niższym od 2,0 nie pozwala na odrobienie strat i osiągnięcie zysku 1 zakładem – dlatego takie rozwiązanie zupełnie odpada.
Modyfikacji systemu Martingale’a jest jednak znacznie więcej. Niektóre z nich wyewoluowały w nowe systemy, jak np. system d’Alemberta (bezpieczniejsza wersja progresji) czy bardzo rozpowszechniony system progresji na remisy (który wymaga właśnie stawiania zakładów wielozdarzeniowych o wysokich kursach). Jednak system Martingale’a w każdej swojej odmianie pozostaje progresją malejącą, a więc jest wyjątkowo ryzykownym sposobem stawkowania zakładów.
System Martingale’a – wnioski
System Martingale’a to agresywny system progresji, który wymusza gwałtowne zwiększanie stawek w przypadku serii nietrafionych zakładów. W związku z tym łatwo może doprowadzić do wyczerpania się budżetu gracza, a jeśli stosowany jest nierozsądnie, może wpędzić go w poważne kłopoty finansowe. Stawkując zakłady bukmacherskie przy użyciu zasad systemu Martingale’a konieczne jest bowiem bezwzględne przestrzeganie określonego przed rozpoczęciem gry bankrollu. Nie dla wszystkich jest to jednak takie proste. Świadomość, że przegrało się już dużo (wszystko co było przeznaczone na grę), a właśnie mamy na oku zakład, który pozwoli odpracować poniesione straty, może nie pozwolić graczowi na zaprzestanie gry… A wtedy niewiele już trzeba, by przegrać kolejny raz – tym razem być może pieniądze przeznaczone na inny cel lub pożyczone.
Warto sobie uświadomić, że 100-procentowa skuteczność systemu Martingale’a wymagałaby niewyczerpywalnego budżetu, który pozwalałby grać do skutku oraz braku ograniczeń zewnętrznych (chodzi o wspomniane limity u bukmacherów). Poza ogromnym ryzykiem przegranej, jakie wiąże się z grą systemem Martingale’a, na jego niekorzyść przemawiają też niewielkie zyski, co oznacza, że system jest słabo opłacalny.