Przedłużanie rzęs – powłóczyste spojrzenie, o jakim zawsze marzyłaś
Długie, zalotne rzęsy są marzeniem wielu kobiet. Zauważalnie odejmują lat, sprawiają, że oczy wydają się większe, nadają spojrzeniu głębi, tajemniczości i wdzięku. Poza tym nic nie działa na płeć przeciwną tak, jak zagadkowe, rzucone od niechcenia, powłóczyste spojrzenie! Znana ze zniewalającego uroku Elizabeth Taylor cierpiała ponoć na rzadką wadę genetyczną, która zapewniła jej, oprócz fiołkowych oczu, także dwa rzędy naturalnych kruczoczarnych rzęs. Niestety, nie dla wszystkich matka natura jest tak łaskawa, jak dla amerykańskiej gwiazdy Hollywood. Większość kobiet narzeka na kiepski stan swoich rzęs, a włoski kruche, wypłowiałe i przerzedzone są jednym z ich największych urodowych zmartwień.
Rozmaite metody przedłużania rzęs pozwalają na ich wzmocnienie, przyciemnienie, pogrubienie lub wydłużenie. Najpopularniejszym sposobem na uzyskanie efektu „firanki” są z pewnością mascary, które oprócz barwienia, oferują dodatkowe funkcje takie, jak podkręcenie, wydłużenie, czy perfekcyjne rozdzielenie poszczególnych włosków. Wiele kobiet używa także zalotki – metalowego urządzenia pozwalającego na podwinięcie rzęs do góry, dzięki czemu oko uzyskuje bardziej otwarty i, jak sama nazwa wskazuje, zalotny wygląd.
Trzeba jednak przyznać, że te standardowe sposoby na przedłużenie rzęs mogą być pomocne tylko, jeśli dysponujemy dość mocnymi i gęstymi włoskami. Wprawdzie niektóre tusze potrafią ładnie otworzyć oko i przyciemnić jego oprawę, jednak nigdy nie wpłyną na rzęsy na tyle, aby dodać im naturalnie wyglądającej objętości, czy wyraźnie zauważalnej długości. Dlatego właśnie coraz więcej kobiet decyduje się na przedłużanie i zagęszczanie rzęs w gabinecie kosmetycznym lub postanawia przeprowadzić wzmacnianie włosków w domu. Co więcej, przedłużenie rzęs nie jest już tylko zabiegiem wykonywanym przed bardzo ważnymi wydarzeniami, takimi jak ślub, studniówka, czy bal sylwestrowy. Sztuczne rzęsy coraz częściej stają się codziennym towarzyszem kobiet, które chcą wyglądać czarująco i uroczo od rana do wieczora. Trend ten związany jest z coraz większą dostępnością sztucznych rzęs, a także z ich wzrastająca jakością: nie przypominają one już plastikowych miotełek, ale są wykonane z imitujących ludzkie włosy włókien syntetycznych lub organicznych, które dają naturalny efekt i są praktycznie nie do odróżnienia od naszych naturalnych rzęs.
Artykuł ten skupia się przede wszystkim na estetycznym wymiarze rzęs. Nie można jednak zapomnieć, że te małe włoski spełniają także bardzo praktyczną funkcję w organizmie, a ich rola znacznie wykracza poza tę czysto wizerunkową. Aby lepiej zrozumieć, na czym polegają rozmaite metody przedłużania rzęs, warto przyjrzeć się tym niepozornym elementom naszego ciała z biologicznego punktu widzenia.
Rzęsy – małe włoski, wielka odpowiedzialność
Rzęsy są krótkimi włoskami, które wyrastają z górnej i dolnej powieki oka. Składają się w 90% z protein (keratyna i melanina) i w 10% z wody. Te górne są dłuższe i mierzą od 8 do 12 mm, natomiast dolne wyrastają na długość zaledwie 6-8 mm. Także pod względem liczebności rzęsy górne mają przewagę: jest ich 120-250 w stosunku do zaledwie 50-150 włosków usadowionych na dolnej powiece. Rzęsy są zwykle dłuższe u przedstawicielek płci pięknej, jednak z pewnością każda kobieta potrafiłaby wskazać kolegę, który może pochwalić się nieprzyzwoicie długimi „firankami”. Tak działa genetyka – to od niej zależy, jak długie będą rzęsy, jaki będzie czas ich wzrostu oraz jaką będą cechować się wytrzymałością. Oczywiście geny to nie wszystko. Ważny jest także nasz wkład w pielęgnację włosków: zdrowa dieta bogata w witaminy A, B, C, E i H oraz mikroelementy, takie jak miedź, selen i cynk wspierają wzrost rzęs oraz ich zdrowy wygląd.
Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, żywot rzęs jest dość krótki i trwa ok. 100 – 150 dni. Po tym czasie włosek wypada i jest zastępowany nowym. Nie trzeba się więc martwić, jeśli przy zmywaniu makijażu na płatku zostanie nam kilka rzęs. Jeśli niepokoi nas ich wzmożona utrata, możemy rozważyć zastosowanie odżywek, które wydłużają fazę wzrostu włosa (anagenu), dzięki czemu nie opuszcza on mieszka włosowego tak szybko.
Rzęsy nie rosną na ludzkich powiekach dla ozdoby. Włoski te mają za zadanie wyłapywać drobne nieczystości, takie jak pyłki, kurz i niewielki owady i tym samym zapobiegać przedostaniu się ich do oka. Są jednak tak wyprofilowane, że nie zasłaniają naszego pola widzenia i nie przeszkadzają w swobodnym patrzeniu. Co więcej, rzęsy są naszymi „czujkami”: kiedy do oka zbliża się niepożądany obiekt, włoski natychmiastowo każą powiece się zamknąć i w rezultacie zablokować ewentualne podrażnienie lub uraz rogówki. Kolejną rolą rzęs jest zabezpieczenie oka ludzkiego przed ślepotą śnieżną, czyli poparzeniem rogówki wystawionej na zbyt silne promieniowanie UV, co historycznie było ważne zwłaszcza dla mieszkańców ziem północnych i koła podbiegunowego.
Jak widać, te niepozorne włoski spełniają wiele funkcji istotnych z punktu widzenia zdrowia i sprawności naszego organizmu.
Przedłużanie rzęs – metody na spojrzenie warte grzechu
Na początek należy zaznaczyć, że przedłużanie i zagęszczanie rzęs jest czymś innym, niż zwykłe przyklejenie sztucznych rzęs na pasku. Zabieg zwykle odbywa się w gabinecie kosmetycznym i zajmuje więcej czasu niż aplikacja rzęs doklejanych. Różnica polega także na trwałości efektu: podczas gdy wachlarzyki na pasku trzeba ściągnąć maksymalnie po kilkunastu godzinach od aplikacji, rzęsy przedłużane w gabinecie są semi-permanentne i pozwalają cieszyć się efektami nawet do kilku tygodni.
Rodzaje rzęs
Do zabiegu często używa się rzęs wykonanych z protein naturalnego jedwabiu. Są one bardzo lekkie, dlatego salony kosmetyczne wybierają je przede wszystkim do nieco obciążających naturalne rzęsy zabiegów objętościowych.
Co ciekawe, spotkać możemy się także z innym typem rzęs, których nazwa również przywodzi na myśl jedwab – są to popularne „silki” (od ang. silk – jedwab). Z drogocennym materiałem nie mają one jednak wiele wspólnego, gdyż są wykonane z włókien poliestrowych. Cechują się trwałością, wyraźnym błyskiem, elegancką, zwężającą się od nasady ku końcowi formą, a także dużą elastycznością. Zapewniają bardzo naturalny efekt. Produkt ten odradzany jest jednak paniom o tłustej skórze ze względu na nadprodukcję sebum, co może negatywnie wpłynąć na trwałość aplikacji.
Kobiety o cerze przetłuszczającej się powinny postawić na rzęsy typu „mink”, które cechują się większą chropowatością powierzchni i mniejszym błyskiem. „Minki” mają także lepszą przyczepność i są lżejsze niż „silki”. Warto zaznaczyć, że także w tym przypadku nazwa może nas zmylić. Mink to po angielsku „norka”, jednak rzęsy te, podobnie jak rzęsy „silk” wykonane są z poliestru.
Istnieją jednak rzęsy wykonane z prawdziwego włosia norek. Dla niektórych kobiet są one synonimem luksusu, dla innych – produktem co najmniej kontrowersyjnym. Podkreśla się przede wszystkim cierpienie zwierząt, jakie może być skutkiem pozyskiwania sierści do produkcji takich rzęs. Wiele zakładów kosmetycznych świadomie rezygnuje z umieszczania tego rodzaju produktu w swoim asortymencie i oferuje przedłużenie rzęs jedynie przy użyciu włosków poliestrowych. Na marginesie należy dodać, że rzęsy z norek wykazują się niższą wytrzymałością od tych syntetycznych, a także są bardziej podatne na zmieniające się czynniki atmosferyczne.
Warto wspomnieć o ostatnim typie rzęs zwanym „flat” („ellipse”). Wykorzystywane są one przede wszystkim do metody 1:1 i mają za zadanie zagęścić naturalną oprawę oczu. Ich długość wynosi od 6 do 16 mm. W zależności od tego, jaki efekt preferujemy – naturalny, czy teatralny, możemy zdecydować się na włoski krótsze lub dłuższe.
Przedłużanie rzęs 1 do 1
Jest to metoda, która gwarantuje najbardziej naturalny efekt. Jest wybierana zwłaszcza przez panie, które po raz pierwszy decydują się na zabieg przedłużania rzęs i nie są pewne, jak będą czuły się z nowym kompletem „firanek”. Dzięki 1:1 nasze spojrzenie stanie się bardziej wyraziste, a kąciki oczu zalotnie się uniosą. Efekty zabiegu są dość trwałe i utrzymują się od 4 do 6 tygodni, jednak ze względu na fakt, że codziennie z przyczyn naturalnych gubimy ok. 2-3 rzęsy z każdego oka, konieczne są zabiegi uzupełniające, które należy wykonywać co około 2-3 tygodnie, aby uniknąć nieestetycznie wyglądających ubytków. W metodzie 1 do 1 najczęściej stosuje się rzęsy o grubości 0,15 mm w przypadku blondynek z delikatną oprawą oczu i 0,20 mm w przypadku brunetek z ciemnymi, grubymi rzęsami.
Przyjrzyjmy się, jak wygląda przedłużanie rzęs krok po kroku. Na początku usadawiamy się w fotelu w pozycji leżącej lub półleżącej. Kosmetyczka wykonuje pielęgnację rzęs, odtłuszczając je, a następnie odseparowuje rzęsy dolne, przyklejając na nie delikatny płatek kolagenowy lub specjalną taśmę (piankową, papierową, silikonową…). Następnie pojedynczo wydziela rzęsy przeznaczone do przedłużenia i na każdą z nich nakleja jedną sztuczną. To właśnie dlatego zabieg ten nazywany jest „przedłużanie rzęs 1 do 1”. Kleje używane do mocowania rzęs są specjalistycznymi preparatami hipoalergicznymi odpowiednimi nawet dla bardzo wrażliwych osób.
Włoski wybrane do doklejenia mają różne długości (najczęściej stosuje się rzęsy w trzech rozmiarach), aby zapewnić jak najbardziej naturalny efekt. Warto decydować się na przedłużanie zarówno górnych, jak i dolnych rzęs, zwłaszcza jeśli między długością włosków sztucznych i naturalnych jest duża rozbieżność. Oszałamiający wachlarz na górnej powiece i bardzo skąpa oprawa na dole prezentują się nienaturalnie, a nawet kuriozalnie, dlatego przed rozpoczęciem zabiegu upewnijmy się, że stylistka wykona aplikację zarówno na górnych, jak i na dolnych rzęsach.
Oprócz długości i grubości możemy wybrać także stopień podkręcenia rzęs. Dzięki konkretnym skrętom możliwe jest uzyskanie takiego efektu, jaki daje nam zalotka. Do dyspozycji mamy kilka profili, które różnią się od siebie stopniem podkręcenia i efektem, jaki zapewniają. Od naturalnych skrętów J (A) i B, poprzez popularne i wyraziste C oraz D, po profil L do zadań specjalnych – ten ma za zadanie optycznie unieść i wysmuklić opadające kąciki oczu.
Po zamocowaniu wszystkich włosków stylistka rozczesze je, wysuszy, naniesie wodę destylowaną w sprayu i ponownie przejdzie do kilkuminutowego suszenia. Na koniec ponownie rozczesze rzęsy i zdejmie z dolnej powieki przyklejoną wcześniej taśmę lub płatek kolagenowy. Czas wykonania całego zabiegu to ok. 1,5 – 2,5 h w zależności od sprawności i doświadczenia wizażystki. Warto wspomnieć, że przedłużanie rzęs jest zabiegiem nieinwazyjnym i całkowicie bezbolesnym, a dla niektórych może być nawet relaksujący.
Przedłużanie rzęs metodą 1 do 1 jest uważane za jedną z najbezpieczniejszych metod nadania spojrzeniu nowego wymiaru. Każda z rzęs obciążona jest tylko jednym dodatkowym włoskiem, co praktycznie nie wpływa na kondycję rzęs naturalnych. Także fakt, że nie musimy już dodatkowo stosować mascar (w których czasami mogą znajdować się szkodliwe substancje) pozytywnie wpływa na stan naszych rzęs.
Przedłużanie rzęs metodą objętościową
Podczas gdy przedłużanie rzęs 1 do 1 stosujemy przede wszystkim wtedy, kiedy zależy nam na poprawie ich długości, przedłużanie rzęs metodą objętościową poleca się paniom, które nie tylko chcą wydłużyć, ale także zagęścić swoje włoski. Jak sama nazwa wskazuje, zabieg ten polega na nadaniu im objętości, a spojrzeniu – trójwymiarowej głębi. Nie dokleja się tutaj jednej sztucznej rzęsy do jednej prawdziwej, ale doczepia sztuczne włoski w kępkach po 2, 3, 4 lub więcej rzęs.
Od proporcji rzęs sztucznych do tych prawdziwych zależy nazwa konkretnej metody. I tak, dwa sztuczne włoski na jeden prawdziwy to przedłużanie rzęs 2 do 1, zwane także metodą 2D; analogicznie, przedłużanie rzęs 3D to doklejenie 3 włosków do jednego naturalnego itd. System ten sięga aż do symbolu 8D, co oznacza, że na jedną prawdziwą rzęsę przypada aż 8 sztucznych! Ta nieco ekstremalna forma aplikacji jest odpowiednia dla pań, które chcą pochwalić się prawdziwie hollywoodzkim wyglądem. Nie bez przyczyny metoda ta zwana jest „Hollywood” lub „Russian Volume”. Oprawa oka nabiera tu spektakularnej gęstości, a spojrzenie – zniewalającej, niemal teatralnej powłóczystości.
Ze względu na fakt, że większa ilość włosków równa się większemu obciążeniu, przedłużanie rzęs 2D, 3D i wyższe, wymagają użycia produktów ultralekkich, najczęściej wykonanych z jedwabiu. Stosuje się także rzęsy cieńsze, niż w metodzie 1:1 – tutaj włoski mają grubość zaledwie 0,10 – 0,03 mm. Czy w takim razie należy obawiać się zabiegu, jakim jest objętościowe przedłużanie rzęs? Opinie na ten temat są podzielone. Przedłużanie rzęs 2 do 1, 3 do 1 i kolejne, zwykle traktowane są jako bardziej obciążające ze względu na większą liczbę włosków, które trzeba dokleić, jednak przy zastosowaniu najcieńszych i najlżejszych rzęs jedwabnych, efekt końcowy może być równie bezpieczny, co w przypadku metody 1:1. Bardzo wiele zależy tu od umiejętności stylistki, która przed przystąpieniem do aplikacji jakiegokolwiek rodzaju rzęs powinna przeprowadzić wywiad z klientką, ocenić kondycję jej rzęs i zdecydować, czy dana technika nie będzie dla oka zbyt obciążająca. Dodatkowo nawet najlżejsze rzęsy przyklejone w sposób nieodpowiedni zaszkodzą naturalnym włoskom, dlatego tak ważne jest wybieranie tylko sprawdzonych zakładów kosmetycznych i stylistek z dużym doświadczeniem.
Przedłużanie rzęs metodą objętościową ma tę przewagę nad stylizacją 1:1, że ubytki, które tworzą się wskutek naturalnego wypadania rzęs, są w tym przypadku mniej widoczne. Dzieje się tak, dlatego że kępka trzech, czy czterech włosków jest w stanie efektywniej zamaskować lukę utworzoną przez utraconą rzęsę. Dzięki temu już przedłużanie rzęs 2D daje możliwość wykonywania uzupełnień nie co 2, a co 3-4 tygodnie. Przekłada się to na znaczną oszczędność pieniędzy.
Kto powinien zdecydować się na przedłużanie rzęs 2D i 3D? Z pewnością te panie, które chcą wyraźnie zagęścić i przyciemnić oprawę oczu, ale cały czas zależy im na wyważonym rezultacie. To właśnie przedłużanie rzęs 2 do 1 jest najchętniej wybieraną gęstością, gdyż zapewnia zarówno widoczną poprawę estetyki oka, jak i naturalny efekt, bez ryzyka przerysowanego, ekstrawaganckiego looku. Natomiast metody 4D i wyższe są wybierane przez panie, które na co dzień chodzą w pełnym, intensywnym makijażu i niższe gęstości nie podkreślałyby dynamiki ich oka tak, jak robią to np. rzęsy „Russian Volume”. Wysokie gęstości są także ciekawą opcją na czas, kiedy chcemy wyglądać i czuć się wyjątkowo, np. w trakcie podróży poślubnej.
Przed i po zabiegu – przygotowanie i pielęgnacja
Jak przygotować się do zabiegu? Przed wizytą w salonie należy wyjąć szkła kontaktowe oraz starannie pozbyć się resztek makijażu z powiek i rzęs tak, aby nic nie utrudniało pracy wizażystce. Paniom z bardzo jasnymi rzęsami czasami zaleca się wykonanie henny, aby różnice w kolorze między włoskami naturalnymi i sztucznymi nie były tak widoczne.
Po aplikacji natomiast warto dać oczom odpocząć i pozwolić, by klej dobrze scalił włoski naturalne ze sztucznymi. Zaleca się unikanie działania wody (deszcz, basen, prysznic), pary wodnej, gorącego powietrza (np. z suszarki), a także spania z twarzą wtuloną w poduszkę przez co najmniej 48 h od zabiegu. Dzięki temu zminimalizujemy ryzyko poluzowania się lub odklejenia włosków.
Demakijaż rzęs przedłużanych powinien być wykonywany łagodnymi płynami micelarnymi lub innymi kosmetykami, które w swoim składzie nie mają oleju. Substancja ta może rozpuścić klej i w efekcie sprawić, że razem z makijażem ściągniemy także sztuczne włoski. Zmywając make up, nie trzyjmy oka wacikiem, ale użyjmy patyczka kosmetycznego lub specjalnej silikonowej szczoteczki. Przyrząd ten zadba o higienę naszych rzęs, a także pozwoli na efektywne rozczesanie włosków, zapobiegając ich splątaniu.
Przedłużanie rzęs – cena
Decydując się na zabieg przedłużania rzęs, będziemy musiały przygotować się na wydatek od ok. 250 do 600 zł w zależności od jakości produktów, wybranej metody, a także renomy salonu kosmetycznego. Logiczne jest, że za przedłużanie rzęs metodą objętościową w jej najbardziej spektakularnej wersji („Hollywood” / „Russian Volume”) zapłacimy więcej, niż za przedłużanie rzęs metodą 1 do 1. Liczy się tu bowiem nie tylko ilość zużytego materiału, ale także czas pracy, który trzeba poświęcić na doklejenie tak dużej ilości rzęs.
Jest to oczywiście cena, którą musimy zapłacić, by cieszyć się pięknym i głębokim spojrzeniem przez około trzy tygodnie. Po tym czasie należy udać się do kosmetyczki, która uzupełni ubytki, co wiąże się z kolejnymi wydatkami, mniej więcej o połowę niższymi w porównaniu z ceną za samo przedłużanie włosków. Jeśli jesteśmy pewne, że chcemy regularnie przedłużać i zagęszczać rzęsy, poszukajmy salonu, który oferuje zniżki dla stałych klientek.
Jeśli natomiast zdecydujemy się na przedłużanie rzęs w domu, całkowity koszt znacznie się obniży, gdyż przyjdzie nam płacić jedynie za materiały, nie ponosząc wydatków za usługę. Jednak czy warto stawiać na domowe metody przedłużania rzęs?
Przedłużanie rzęs w domu
Wiele pań zastanawia się, czy warto próbować przedłużać rzęsy własnym sumptem. W sklepach stacjonarnych i online dostępne są zestawy zawierające oprócz kępek, także klej, płatki pod oczy, a nawet pęsety do rozdzielania rzęs w bardzo przystępnych cenach. Dlaczego by nie pokusić się o mały tuning oka DIY? Zastanówmy się. Przed udaniem się do zakładu kosmetycznego na zabieg przedłużania rzęs spędzamy długie minuty (jak nie godziny!) na czytaniu opinii i recenzji, sprawdzaniu kompetencji wizażystek, porównywaniu otrzymanych certyfikatów, przebytych szkoleń i weryfikowaniu stopnia doświadczenia. To normalne – kiepsko lub nieprofesjonalnie wykonana stylizacja może skutkować w najlepszym razie zepsutym humorem, w najgorszym – komplikacjami zdrowotnymi. Dlaczego więc uważamy, że my – osoby bez przebytych kursów i dogłębnej wiedzy o technice przedłużania rzęs, będziemy w stanie o własnych siłach wykonać profesjonalny zabieg bez narażania się na poważne skutki uboczne?
Idźmy dalej. Zagęszczanie włosków w gabinecie przeprowadza się przy zamkniętych oczach. Powód jest banalny: sztuczne rzęsy przyklejane są od góry, a przymknięte powieki dają maksymalny dostęp do miejsca ich aplikacji. Zamykanie oczu ma także związek z kwestiami bezpieczeństwa, gdyż zapobiega przedostaniu się do nich kleju. Nietrudno sobie wyobrazić, że przedłużanie rzęs w domu nie zapewnia tych udogodnień i w konsekwencji – naraża nasze zdrowie na szwank.
Kolejna kwestia dotyczy zdolności manualnych. Zarówno metoda 1:1, przedłużanie rzęs 3D, jak i gęstości ekstremalne wymagają umiejętności operowania dwoma pęsetami jednocześnie: jedna rozdziela rzęsy na powiece, druga dokleja sztuczną kępkę. Tutaj niezbędne okazują się dobra koordynacja ruchowa, skupienie i zdolność koncentracji. Osoba wykonująca zabieg powinna mieć ruchy pewne i stabilne, być cierpliwa i systematyczna. Nie każdy z nas posiada te cechy, co niestety przekłada się na jakość wykonanego zabiegu.
Nie należy zapominać, że udane przedłużanie rzęs to także zdolność patrzenia perspektywicznego – wbrew pozorom nie wystarczy przykleić kilka dłuższych włosków w kącikach oczu i parę krótszych na dolnej powiece, by otrzymać olśniewający efekt. Stylistki rzęs są swoistymi architektami naszego spojrzenia – z wprawą dobierają długość, grubość, kolor i stopień podkręcenia włosków tak, by uzyskać jak najlepsze rezultaty. Łączy się to z umiejętnością analizy fizjonomii twarzy wraz z uwzględnieniem jej mocnych i słabych punktów. Dzięki temu wizażystka jest w stanie podkreślić wszystkie jej zalety i wyrównać ewentualne niedoskonałości, czy dysproporcje: otworzyć oko, podnieść kąciki, odmłodzić spojrzenie. Bez odpowiedniego doświadczenia i wiadomości z różnych dziedzin wiedzy satysfakcjonujące efekty po prostu nie są możliwe.
Powyższe argumenty powinny nas przekonać, że przedłużanie rzęs w domu nie jest najlepszym pomysłem. Rzecz jasna, decydując się na aplikację DIY, oszczędzimy kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset złotych, jednak istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to jedynie oszczędność pozorna, gdyż uzyskany efekt nie spełni naszych oczekiwań i koniec końców będziemy musiały udać się do profesjonalnego gabinetu, wydając jeszcze więcej pieniędzy. Oprócz funduszy ryzykujemy także stratę czasu. Dobrze wiemy, z czym łączy się przedłużanie rzęs – metody takie jak 3D lub 4D wymagają kilkugodzinnej sesji w salonie kosmetycznym. Chyba nie trzeba wspominać, ile czasu zajmuje aplikacja sztucznych kępek metodą DIY osobie niedoświadczonej.
Jeśli jednak nie możemy udać się do kosmetyczki, a koniecznie potrzebujemy czarować uwodzicielskim spojrzeniem, postawmy na sztuczne rzęsy na pasku. Są one łatwe w aplikacji, ich założenie nie wymaga szczególnych umiejętności, a efekt powłóczystego spojrzenia jest porównywalny z tym, jaki uzyskujemy, decydując się na metody objętościowe. A jeśli nam się nie spieszy, możemy rozważyć alternatywne metody wspierania rzęs w ich wzroście. Olejek rycynowy, odżywki i sera, a nawet alternatywne metody przedłużania rzęs takie, jak ich szczotkowanie są warte wypróbowania! Nie zapominajmy także o makijażowych trikach. Wprawdzie żadna mascara nie zapewni nam takiego efektu, jak rzęsa przedłużana, ale umiejętnie nałożone cienie do powiek, eyeliner oraz dobry jakościowo tusz do rzęs także są w stanie sprawić, że nasze oko będzie wyglądało zachwycająco i stylowo.
Co może pójść nie tak? Przeciwwskazania i komplikacje
Przedłużanie i zagęszczanie rzęs odradza się osobom, które borykają się z jakimkolwiek schorzeniem oczu, np. zapaleniem spojówek, zaćmą, zespołem suchego oka, infekcjami lub silną alergią prowokującą łzawienie. Nie wykonuje się zabiegu paniom cierpiącym na nowotwory i tym, które właśnie zakończyły chemioterapię.
Oprócz komplikacji spowodowanych złym stanem zdrowia klientek, przedłużenie rzęs może zakończyć się fiaskiem także z winy kosmetyczek. Najpopularniejszym błędem jest oszczędzanie na klasie materiałów i proponowanie klientkom rzęs o słabej jakości, kruchych i łamliwych, a także kiepskiego kleju, który jest w stanie utrzymać rzęsę na miejscu zaledwie przez kilkanaście dni. Niestety w tym fachu cena często jest wyznacznikiem profesjonalizmu i jakości usługi. Jeśli spotykamy się z ogłoszeniem proponującym nam przedłużanie rzęs 3D za 100 zł, bądźmy pewne, że nie warto nawet myśleć o takim zabiegu.
Kolejnym problemem są niewystarczające umiejętności stylistki. Niedoświadczona kosmetyczka może zostawić nas np. z rzęsami posklejanymi, co skutkować będzie bardzo nieestetycznym wyglądem. Nierzadko zdarza się także przyklejenie rzęs zbyt blisko lub zbyt daleko powieki. W pierwszym przypadku konsekwencją jest kłucie i swędzenie oka, w drugim – zbytnie obciążenie rzęs naturalnych, co może doprowadzić do ich wypadania. Dobrze byłoby, gdyby nasza wizażystka posiadała rozwinięte poczucie estetyki. Bez niego nawet najlepsze jakościowo rzęsy na nic się zdadzą. Jasnym jest, że każda klientka ma swój gust i swoje oczekiwania co do rezultatów, jakie ma przynieść przedłużanie rzęs. Naturalny efekt oraz kolory, grubości i skręty dobrane do konkretnego typu urody są jednak tym, co każda stylistka powinna rekomendować w pierwszej kolejności. Zaskakująco często zdarza się, że klientki naciskają na ekstremalną objętość rzęs, gdyż nie zdają sobie sprawy z realnego efektu, jaki przyniesie stylizacja. W takim przypadku wizażystka ma obowiązek szczerze poinformować klientkę, że efekt zabiegu nie będzie zachwycający, ale niestety groteskowy.
Oczy są zwierciadłem duszy. Badania pokazują, że stanowią one jeden z pierwszych elementów, na który zwracamy uwagę, poznając daną osobę. Szczery i przyjazny wyraz oczu z pewnością podnosi atrakcyjność każdego człowieka, jednak to ich oprawa pomaga wywrzeć piorunujący efekt i sprawić, że wzrok naszego rozmówcy zatrzymuje się na naszej twarzy przez dłuższą chwilę. Jeśli chcemy, by powłóczyste, hipnotyzujące spojrzenie stało się naszym znakiem rozpoznawczym, zainwestujmy w zabieg przedłużania rzęs. Dzięki niemu nie tylko zapewnimy sobie oszałamiający wygląd na co dzień, ale także oszczędzimy sporo czasu.
Spojrzenie spektakularne, zawadiackie, tajemnicze, a może naturalne? Wybierz swoją metodę przedłużania rzęs już dziś!
Joanna Gromada Autorem tekstu jest Joanna Gromada. Z wykształcenia filolożka, miłośniczka języków obcych, wielbicielka malarstwa i kotów. Z pasją pisze o modzie i urodzie, bo uważa, że choć najważniejsze jest niewidoczne dla oczu, warto zadbać także o to, co widać. |