Pewna wygrana z Finlandią, remis z zawsze groźnymi Włochami i triumf nad Bośnią i Hercegowiną. Reprezentacja Polski ma za sobą udane dni, a dwa ostatnie pojedynki pozwoliły jej zostać liderem grupy 1 dywizji A w Lidze Narodów UEFA. Po zakończonym zgrupowaniu wiele osób, w tym selekcjoner Jerzy Brzęczek, z pewnością ma o wiele lepsze humory.
Lider (nie)przypadkowy
Liga Narodów traktowana jest nieco z przymrużeniem oka i z pewnością prestiż tych rozgrywek daleki jest od Mistrzostw Europy czy Mistrzostw Świata. Mimo wszystko warto docenić, że Polska jest aktualnie liderem swojej grupy, i to grając w najwyższej dywizji. Nie ma co jednak zakłamywać rzeczywistości – kadra Jerzego Brzęczka rozegrała już dwa mecze z najsłabszą Bośnią i Hercegowiną, a przed sobą ma rewanżowe starcia z Włochami (na wyjeździe) i z Holandią (u siebie). Utrzymanie pozycji będzie więc zadaniem niezwykle trudnym.
Reprezentacja pozycję lidera zawdzięcza wygranej z Bośnią i Hercegowiną, ale także remisowi z Włochami po dość przeciętnym widowisku. Szczęśliwie dla Roberta Lewandowskiego i spółki w bezpośrednim starciu Włochów z Holendrami padł remis – i tym sposobem obie te drużyny zgubiły punkty. Obecnie Polska ma 7 punktów, Włochy 5, Holandia 5 a Bośnia i Hercegowina 2.
Decydujące starcia w listopadzie. Już 15. listopada Polska zagra z Włochami, 18. listopada podejmie u siebie Holandię.
Jedni zyskali, inni stracili
Po ostatnim zgrupowaniu można mieć powody do optymizmu. I choć prawdą jest, że mecz towarzyski z Finlandią po prostu musiał zostać wygrany a Bośniacy długi czas grali w dziesiątkę – to jednak nawet ze słabszymi rywalami trzeba umieć pokazać swoje atuty. To nie zawsze kadrze się udawało, a podczas tych pojedynków Polacy potrafili grać piłkę tyleż skuteczną, co również przyjemną dla oka.
Trochę nie pasuje do tego wszystkiego mecz z Włochami. Dość nudny, przeciętny i zremisowany nie bez udziału szczęścia. Z drugiej jednak strony – nikt zawodnikom Italii nie zabronił trafiać do bramki. I takie mecze, brzydkie i grane na wynik, będą się zdarzać. Ważne by wówczas tablica wyników była dla Reprezentacji Polski przyjemnym widokiem po końcowym gwizdku.
Sporo na tym zgrupowaniu zyskali „młodzi gniewni”. Zagraniczne media doceniały grę Jakuba Modera, którego włoscy dziennikarze oceniali nawet wyżej niż swoich pomocników. Solidnie i bez kompleksów zagrali Walukiewicz, Karbownik i Jóźwiak. Robert Lewandowski po meczu z Bośnią i Hercegowiną mówił o pozytywnym wpływie młodych graczy na kadrę. Lepszej rekomendacji nie trzeba.
Wygrali też inni. Karol Linetty został „odkurzony” dla drużyny narodowej. Notorycznie pomijany, bądź sadzany na ławce, gdy już dostawał szanse raczej nie przekonywał. Teraz jednak było inaczej i Linetty poważnie zaznaczył swoją obecność na boisku. Na plus również nowa pozycja dla Mateusza Klicha. Eksperci wręcz błagali Jerzego Brzęczka był dał pomocnikowi Leeds więcej swobody i pozwolił mu uruchomić atuty z piłki klubowej. I w dużym stopniu ten pomysł wypalił.
Na drugim biegunie są za to etatowi gracze Reprezentacji Polski. Grzegorz Krychowiak nie może zaliczyć do udanych ostatnich występów. Choć jeszcze kilka miesięcy temu rządził i dzielił w barwach Lokomotivu Moskwa, to teraz jego gra nie była pewna i może martwić w kontekście zbliżającego się Euro. Drugim graczem, który na tym zgrupowaniu stracił jest Piotr Zieliński… mimo iż nie był na zgrupowaniu obecny. Jednak rotacje w środku pola pokazały, że bez „Zielka” gra Reprezentacji może być bardziej kreatywna. Zawodnik SSC Napoli od dłuższego czasu jest obiektem krytyki za to, że w kadrze nie daje tyle, na ile pozwalają jego umiejętności. I choć nie można skreślać Zielińskiego z drużyny, to z pewnością urosła mu poważna konkurencja.
Najbliższe mecze Reprezentacji Polski – co nas czeka?
Kadra ponownie spotka się za niespełna miesiąc. Ponownie do rozegrania będą trzy spotkania – towarzyski mecz z Ukrainą (11. listopada) oraz mecze Ligi Narodów z Włochami i Holandią. Co w tym czasie może się wydarzyć? Z pewnością trudna jest sytuacja klubowa Arkadiusza Milika. Napastnik został na ten moment odsunięty od gry w SSC Napoli i najpewniej dopiero w barwach Reprezentacji Polski wybiegnie na boisko po raz kolejny.
Również jego klubowy kolega powinien zjawić się na listopadowym zgrupowaniu i powalczyć o obronę swojego miejsca w drużynie narodowej. Wydaje się, że na dobre w niej zagościli wspomniani wyżej młodzi zawodnicy. Trener Brzęczek nie ma wiele czasu na testowanie przed Euro, a przecież czekają go również eliminacje do Mistrzostw Świata. Patrząc jednak na ostatnie, trafne powołania „świeżaków” – być może Jerzy Brzęczek i jego sztab wyłowią przez miesiąc kolejną perełkę?
Najbliższe tygodnie będą też weryfikacją dla kilku innych kadrowiczów. Aktywny i skuteczny na ostatnim zgrupowaniu Kamil Grosicki także ma sporą konkurencję w klubie, Krzysztof Piątek nie jest pewniakiem do gry w barwach Herthy Berlin. Nadal jest więc sporo pracy indywidualnej przed wieloma graczami.