Niemiecka precyzja. Bayern pewnie pokonał Atletico

0
Matthias Schrader/Pool AP/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Matthias Schrader/Pool AP/dpa
Dostawca: PAP/DPA.

Zwycięzcy ostatniej edycji Ligi Mistrzów nowe rozgrywki rozpoczęli od wysokiej wygranej. Na własnym terenie Bayern Monachium pokonał Atletico Madryt 4:0. Bohaterem spotkania był Kingsley Coman. Francuz strzelił dwie bramki i zanotował asystę. Tym razem bez błysku zagrał Robert Lewandowski, który zszedł z boiska w 83 minucie.

Bayern wykonał plan

Kibice Bayernu Monachium tylko po części mogą żałować, że nie byli obecni na trybunach Allianz Arena podczas meczu. Co prawda padły aż cztery bramki, do tego wszystkie dla zespołu Bawarczyków, ale pojedynek nie był spektakularnym widowiskiem. Oczywiście obu zespołom trzeba oddać, że momenty były – jednak wkrótce o tej rywalizacji mało kto będzie pamiętał. Monachijczycy wygrali zasłużenie, choć nie można odmówić graczom Atletico ambicji.

Wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby w 3. minucie meczu do piłki bitej przez Renana Lodiego doszedł Luiz Suarez. Urugwajczyk nie zdołał jednak dosięgnąć futbolówki i ostatecznie z akcji Atletico nic nie wyszło. Na odpowiedź Bayernu nie trzeba było długo czekać. W 7. minucie spotkania z lewej strony piłkę posłał Coman. Z powietrza efektownie uderzał Robert Lewandowski, ale strzał okazał się niecelny.

Atletico nadal starało się wykreować dogodne sytuacje, jednak bardziej treściwe były akcje gospodarzy. W 15. minucie w słupek po rzucie rożnym uderzał Niklas Sule, a kilka chwil później Jana Oblaka chciał pokonać Corentin Tolisso. W odpowiedzi Yannick Carrasco próbował swoich sił pod bramką Bayernu, ale Manuel Neuer obronił jego strzał bez większych problemów.

Mimo kilku prób z obu stron trudno było mówić o 100% okazjach. Trochę z przypadku padła również pierwsza bramka w meczu. Piłkę wybitą z pola karnego Atletico mógł przyjąć Joao Felix, ale ograł go Joshua Kimmich. Świetnym podaniem posłał zwrotną piłkę w szesnastkę gości a tam formalności dopełnił Coman.

Po tej sytuacji Bayern Monachium mocniej przycisnął rywali. W 36. minucie meczu w polu karnym Atletico upadł Robert Lewandowski, ale sędzia nawet nie myślał o użyciu gwizdka. Gospodarze jeszcze przed przerwą zdołali przekuć swoją przewagę na drugą bramkę. Coman zagrał piłkę do Leona Goretzki a ten umieścił ją w siatce.

Początek drugiej połowy znów odznaczył się atakiem Atletico. Joao Felix oddał niewygodny strzał, błąd popełnił Neuer a futbolówka wtoczyła się do bramki. Sędzia Michael Oliver gola jednak nie uznał, gdyż dopatrzył się spalonego. Bayern nadal grał trochę nerwowo w defensywie, co chcieli wykorzystać rywale. Gdy stopniowo Bawarczycy odzyskiwali spokój, w 64. minucie świetnym rajdem na bramkę Neuera popisał się Joao Felix. Aktywny tego dnia Portugalczyk przebiegł kilkadziesiąt metrów i ściągnął na siebie uwagę obrońców. Jego podanie zmarnował jednak Carrasco.

Chwilę później było już po meczu. Po niezbyt udanym rzucie wolnym dla Bayernu do bezpańskiej piłki dopadł Tolisso. Potężny strzał z dystansu wpadł niemal w okienko bramki strzeżonej przez Jana Oblaka. Bayern Monachium prowadził już 3:0.

Wynik meczu ustalił Coman, który wykorzystał długie podania od Thomasa Mullera z okolic środka boiska. Francuz popędził na bramkę Atletico i dwukrotnie „nawinął” Felipe a następnie strzelił obok nogi Oblaka.

Lewy pracowity, ale bez liczb

Robert Lewandowski zszedł z murawy niedługo po czwartym trafieniu dla Bawarczyków. Polak miał swoje okazje przede wszystkim w 1. połowie. Poza strzałem z 7. minuty meczu, mógł trafić jeszcze w samej końcówce po wrzutce Mullera. W drugiej odsłonie Lewandowski nie miał klarownej sytuacji do strzelenia gola ale trzeba oddać, że wykonał sporo pracy ściągając na siebie obrońców Atletico czy cofając się głębiej i robiąc miejsce kolegom z zespołu.

Przed Bayernem Monachium i Reprezentacją Polski jeszcze sporo meczów w tym roku. Decyzja Hansiego Flicka o zmianie swojego czołowego snajpera była więc raczej podyktowana myślą o kolejnych spotkaniach, a nie słabą postawą „Lewego”.

Oceń artykuł

Dodaj komentarz

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj