Lewandowski trzecim strzelcem w historii LM! Ile goli jeszcze zdobędzie?

0
Photo: Tom Weller/dpa Dostawca: PAP/DPA.
Photo: Tom Weller/dpa
Dostawca: PAP/DPA.

Robert Lewandowski w meczu z Salzburgiem wyrównał dokonanie Raula zdobywając swoją 71 bramkę w Lidze Mistrzów. Polak zrównując się z Hiszpanem jest za plecami tylko Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Przed napastnikiem Bayernu Monachium jeszcze wiele szans na poprawienie rezultatu. Z pewnością „Lewy” sporo okazji do strzelenia bramek będzie miał jeszcze w tej edycji Ligi Mistrzów.

Wyprzedził legendy

Lewandowski wskakując na trzecie miejsce klasyfikacji wszechczasów zrównał się z Raulem, wybitnym napastnikiem Realu Madryt, który w Lidze Mistrzów strzelał także w barwach Schalke. Za Robertem Lewandowskim są m.in. Karim Benzema, który ma jeszcze okazję powiększyć swój strzelecki dorobek, a także Ruud van Nistelrooy. Francuz ma obecnie 67 goli na swoim koncie. Holender – który rezultatu już nie poprawi – 56.

Na dalszych miejscach także znajdują się piłkarze, którzy odwiesili już buty na kołek. Kolejny w klasyfikacji jest Thierry Henry, który był idolem „Lewego” w latach młodzieńczych. Ósmą pozycję w tabeli strzelców wszechczasów zajmują Andrij Szewczenko i Zlatan Ibrahimović. O ile Szwed nadal gra w piłkę, o tyle trudno liczyć by znacząco poprawił swój dorobek strzelecki.

Przed Lewandowskim są tylko dwaj piłkarze z innej planety – Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zdobył już ponad 130 bramek, a Argentyńczyk blisko 120.

Zaczął w Dortmundzie

Kolejne rekordy Roberta Lewandowskiego przychodzą niemalże co mecz. Napastnik miał bardzo udany poprzedni sezon i gdy zdawało się, że w trwającym obecnie nie będzie w stanie poprawić swoich wyników, to „Lewy” postanowił zadać kłam temu twierdzeniu. Zresztą nie po raz pierwszy Lewandowski przeskakuje poprzeczkę, którą sam sobie zawiesza coraz wyżej. Tak było również ze strzelecką dyspozycją w Champions League.

Pierwszego gola w rozgrywkach piłkarskiej Ligi Mistrzów kapitan Reprezentacji Polski zdobył w sezonie 2011/12. Było to trafienie w meczu fazy grupowej Olympiakos Pireus – Borussia Dortmund. Polak na listę strzelców wpisał się w 26. minucie spotkania doprowadzając do remisu. Ostatecznie Borussia przegrała 3:1. To nie był udany sezon dla BVB. Drużyna zajęła ostatnie miejsce w grupie i pożegnała się z rozgrywkami.

Jednak Lewandowski i spółka długo nie rozpaczali po klęsce i w kolejnym roku poszli na całość. Sezon 2012/13 był przełomowym dla „Lewego”. Polak najpierw zdobył cztery bramki w fazie grupowej (3x Ajax, 1x Real Madryt), a następnie sześć w fazie pucharowej. Do historii przeszły już cztery gole w jednym meczu półfinałowego starcia przeciwko Realowi Madryt. W finale Polak nie poprawił rezultatu, a jego drużyna przegrała z Bayernem Monachium.

Sezon 2013/14 był trzecim i ostatnim w którym „Lewy” strzelał w Lidze Mistrzów dla Borussi Dortmund. W dziewięciu meczach Polak zdobył sześć bramek. BVB po wyjściu z grupy uporała się z Zenitem, ale w ćwierćfinale Real Madryt wziął rewanż za bolesną porażkę z poprzedniej edycji.

Śrubowanie wyniku w Bayernie

Sezony 2014/15 i 2015/16 pozwalały dotrzeć Bayernowi Monachium do półfinału Ligi Mistrzów. Polak będący już wówczas graczem klubu z Monachium zdobywał odpowiednio sześć i dziewięć goli w prestiżowych rozgrywkach. „Lewy” strzelał w tych dwóch edycjach m.in. Romie, Juventusowi, Arsenalowi, Barcelonie czy Atletico Madryt.

W sezonie 2016/17 Bayern odpadł w ćwierćfinale po batalii z późniejszych triumfatorem – Realem Madryt. Lewandowski w dziewięciu meczach tej edycji zdobył osiem goli. Wynik indywidualny można było uznać za udany, ale już kolejny sezon był dla napastnika Bayernu przeciętny. W rozgrywkach 2017/18 Lewandowski wystąpił w jedenastu meczach Ligi Mistrzów i zdobył zaledwie pięć bramek. „Lewy” strzelił trzy bramki w grupie i dwie w meczu 1/8 z Besiktasem. Nie pomógł zespołowi w kluczowej fazie, co wypominali mu dziennikarze.

Następny sezon to większa skuteczność – osiem bramek – ale znów brak akcentu w meczach kluczowych. Wszystkie bramki edycji 2018/19 Lewandowski zdobywał w pojedynkach grupowych. Bayern odpadł już w 1/8 z Liverpoolem, który potem sięgnął po tytuł. Jednak pod adresem Lewandowskiego znów pojawiły się pretensje.

Polak odpowiedział na zarzuty najlepiej jak się dało. W sezonie 2019/20 zagrał w 10 meczach (skrócona faza pucharowa) i zdobył aż 15 bramek. Został królem strzelców Ligi Mistrzów a Bayern sięgnął po trofeum. „Lewy” miał na rozkładzie każdego rywala w grupie, a wyjazdowe starcie z Crveną Zvezdą zakończył z „czteropakiem”. W 1/8 potrafił ukąsić Chelsea – zarówno w Londynie jak i Monachium. Dołożył również cegiełkę do historycznego zwycięstwa z Barceloną 8:2, a w półfinale z Lyonem ustalił wynik meczu na 3:0. Zabrakło gola w finale ale to nie było istotne – wkład Polaka w sukces Bayernu był ogromny.

W trwającej edycji Ligi Mistrzów napastnik Bayernu Monachium zdobył już trzy bramki. Robert Lewandowski nadal jest w świetnej formie, a więc samodzielne wyjście na trzecie miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów to tylko kwestia czasu. I to raczej tego niezbyt odległego.

Atletico podejmie Bayern. Lewandowski raczej nie postrzela we wtorek.

Najbliższy mecz Bayernu Monachium w Lidze Mistrzów odbędzie się już jutro (wtorek, 1.12). Obrońcy tytułu zagrają na wyjeździe z Atletico Madryt. Bayern póki co ma na swoim koncie komplet wygranych i jest już pewny awansu do kolejnej fazy rozgrywek. Atletico natomiast musi wciąż walczyć o punkty, bowiem druga lokata nadal nie jest pewniakiem dla podopiecznych Diego Simeone.

Lewandowski teoretycznie już jutro mógłby samodzielnie zasiadać na trzecim miejscu w historii strzelców Ligi Mistrzów, jednak czy tak będzie? Obciążenia ostatnich miesięcy powodują, że Hansi Flick gdy tylko może chętnie daje odpoczywać kluczowym postaciom swojej drużyny – z Lewandowskim na czele. I według informacji prasowych tak ma być również jutro. Mecz w Madrycie tak naprawdę nic nie zmieni w sytuacji Bayernu, a więc może jutro zobaczymy na placu boju kilku zmienników? Wszystko okaże się we wtorkowy wieczór o godzinie 21:00.

Oceń artykuł

Dodaj komentarz

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj