Już w najbliższy czwartek (22.10) Lech Poznań rozpocznie walkę w fazie grupowej Ligi Europy. W pierwszym meczu podopieczni trenera Żurawia podejmą u siebie Benficę Lizbona. W grupie mierzyć się będą jeszcze ze Standardem Liege i Glasgow Rangers. Poznaniacy faworytem grupowej rywalizacji nie będą ale z pewnością mogą dostarczyć kibicom emocji – to udawało im się w eliminacjach.
Długa droga do celu
Lech musiał wygrać cztery mecze eliminacyjne by zakwalifikować się do fazy grupowej Ligi Europy. Co prawda standardowe dwumecze zastąpiło tym razem zaledwie jedno spotkanie w każdej rundzie eliminacji – ale presja tym bardziej była spora i nie było miejsca na błąd. Paradoksalnie to powodowało, że o awans do upragnionej fazy grupowych mogło być jeszcze trudniej niż zazwyczaj.
„Kolejorz” na początku nie miał jednak trudnego zadania, przynajmniej w teorii. Łotewska Valmiera to drużyna z peryferii europejskiego futbolu i ten klub po prostu trzeba było pokonać. Jak jednak często bywa w przypadku niżej notowanych drużyn – przez jakiś czas rywale potrafili napsuć krwi drużynie z Wielkopolski. Po bezbramkowej 1. połowie meczu część fanów mogła zastanawiać się czy przypadkiem jeden błąd nie wyrzuci Lecha za burtę Ligi Europy już na samym początku eliminacji.
Jednak wtedy kibice z Poznania mogli zobaczyć, że transfer Mikaela Ishaka był dobrą inwestycją. Dwa gole w drugiej połowie ustawiły spotkanie, a w końcowych minutach wynik meczu na 3-0 ustalił Filip Szymczak. Mecz z gatunku „wygrać i zapomnieć”.
Podobnym schematem potoczył się drugi pojedynek Lecha Poznań w eliminacjach. Wyjazdowa konfrontacja ze szwedzkim Hammarby miała być już trudniejszym wyzwaniem i w istocie gospodarze tego spotkania postawili poprzeczkę nieco wyżej. Przede wszystkim mowa o 1. połowie, która znów zakończyła się bezbramkowym wynikiem, i to Hammarby na samym początku meczu mogło Lecha zaskoczyć.
„Kolejorz” jednak za sprawą Tiby objął prowadzenie w drugiej połowie, a chwilę później grał już z przewagą jednego zawodnika. Dwa gole w końcówce były tylko potwierdzeniem naprawdę dobrej dyspozycji Lecha po przerwie.
Cypryjski koncert, belgijska radość
Najlepszy mecz eliminacji Lech Poznań rozegrał na Cyprze z Apollonem. Tym razem Lechici nie chcieli czekać na drugie 45 minut i jeszcze przed przerwą objęli prowadzenie. Jednobramkowa przewaga nie dawała pewności co do awansu, ale było widać w grze Lecha, że ten mecz po prostu musi wygrać. Po przerwie prawdziwy koncert w wykonaniu „Kolejorza” i końcowy wynik 0-5 tylko pokazuje, że był to jeden z najlepszych meczów polskiego klubu na arenie międzynarodowej od kilku lat.
Po tym spotkaniu nie tylko fani mogli wierzyć w awans do Ligi Europy, ale i skauci mocno zainteresowali się zawodnikami poznańskiego Lecha. „Młodzi gniewni” z Poznania obserwowani byli oczywiście od dłuższego czasu, ale po takim meczu jak ten na Cyprze wartość rynkowa piłkarzy z pewnością poszła w górę.
Decydujący o awansie bój „Kolejorz” stoczył z Charleroi. Liderujący wówczas w Belgii zespół miał wszelkie atuty by wygrać mecz na własnym terenie. Jednak po raz kolejny Lech pokazał wolę walki i umiejętności. Od 77 minuty drużyna z Wielkopolski broniła się w 10 po drugiej żółtej kartce dla Satki, ale ostatecznie dowiozła korzystny wynik 1-2. Miejmy nadzieję, że jesienią dostarczy takich emocji jeszcze więcej.
Benfica na początek
W czwartek Lech Poznań zagra z Benficą Lizbona i ten mecz będzie o wiele poważniejszym wyzwaniem niż wcześniejsze konfrontacje w eliminacjach. Umiejętności, dorobek, wielkie nazwiska – tego w drużynie z Portugalii nie brakuje. Nie jest przesadą twierdzenie, że Benfice bliżej do Ligi Mistrzów niż Ligi Europy. I z pewnością będzie to murowany faworyt konfrontacji przy Bułgarskiej.
Lech w grupie będzie uchodził za kopciuszka i być może to pozwoli osiągnąć naprawdę ciekawy wynik, bowiem rywale mogą „Kolejorza” zlekceważyć. Drużyna nie imponuje postawą w Ekstraklasie gdzie zaliczyła kilka wpadek, ale w Lidze Europy póki co grała odważnie i to przynosiło rezultaty. Jeśli wierzyć w kontynuację tej serio, to kto wie co się wydarzy. Gra w Europie to również kolejna szansa dla młodych piłkarzy by zaprezentować się i zapracować na transfer do lepszych drużyn. Możemy zatem spodziewać się, że pomysł na grę nadal będzie przewidywał dużo ofensywnej piłki.
Początek meczu Lech Poznań – Benfica Lizbona w czwartek, 22.10 o godzinie 18:55.